„Po prostu bądź” - taki tytuł nosi książka, której promocja dzisiaj odbywa się w Miejskim Domu Kultury. Jest to druga książka z cyklu „Czego nie wiesz o Aniołach”. Czy może Pani zdradzić, nie zdradzając jednocześnie zbyt wiele fabuły, co będzie się działo w książce i dokąd zabiera Pani tym razem czytelników?
Bohaterką kolejnej części „Czego nie wiesz o Aniołach” jest bibliotekarka Natalka. Czeka nas nowa miłość, tajemniczy adres mailowy, list w butelce, oczywiście również tragiczna przeszłość bohaterki, która determinuje jej teraźniejszość, no i dawka niezwykłości w osobie Anioła do zadań specjalnych. Czy tym razem uda mu się doprowadzić do szczęśliwego zakończenia? Warto się przekonać, sięgając po książkę. - mówi Elżbieta Stępień, autorka serii „Czego nie wiesz o Aniołach”.
Właśnie o Anioła chciałem zapytać. Dlaczego Anioł jest jednym z bohaterów książki?
Tak sobie kiedyś pomyślałam, że spotyka nas w życiu, i mnie również, wiele niewyjaśnionych sytuacji. Zdarzyło się tak, że uniknęłam pewnych nieprzyjemnych sytuacji, bądź wypadku, i tak sobie powtarzałam, że ktoś nade mną czuwa. Stąd taki pomysł na tego Anioła. Zresztą ja wcześniej pisałam dużo wierszy i w tych wierszach również pojawiał się wątek Aniołów.
W książce jest też dużo słodko-gorzkiego powrotu do przeszłości. Czy ta sytuacja, w której się znaleźliśmy w ostatnim czasie, sytuacja pandemii, w jakiś sposób wpłynęła na Panią, aby do tej przeszłości powrócić?
Na pewno czas lockdownu i czasów koronawirusa bardzo wiele zmienił również w moim życiu. Zwolniłam tempo, przechorowałam również COVID, ale też zaczęłam bardziej refleksyjnie podchodzić do życia, natomiast ja sobie tak założyłam, że taka będzie tematyka tej książki i chciałam troszeczkę dać ludziom, oprócz tego, że ciekawa powieść z wątkiem miłosnym, obyczajówka, też taki wątek troszeczkę inny, bardziej społeczny, czyli te tragiczne dzieciństwo bohaterki, które wpływa na jej teraźniejszość, bądź też wątek dotyczący choroby przyjaciółki głównej bohaterki. Są to takie rzeczy, które myślę prowadzą czytelnika do zupełnie innego świata, nie każdy ma do czynienia z chorobą, często słyszymy, że młodzi ludzie chorują niestety na jakieś nowotwory. Nie wiemy jak się zachować, jak zareagować, jak się do nich odezwać. Odezwę się - pomyśli, że jestem zbyt wścibska, nie odezwę się - pomyśli, że ja lekceważę.
Bardzo w tym miejscu dziękuję Pani Alicji z Fundacją OmeaLife z Radomka za to, że udzieliła mi wsparcia, wskazówek, jak ja mogę ten temat poruszyć.
Podczas spotkania padło stwierdzenie, że nowa książka ma walory terapeutyczne. Zgadza się Pani z tym?
Zastanowiło mnie to, i jak nigdy się nad tym nie zastanawiałam, to uważam, że rzeczywiście pierwsza moja powieść „Ta kobieta” była dużym wsparciem dla wszystkich osób doznających przemocy, natomiast teraz sięgnęłam do dzieciństwa, czyli bohaterka przeżywa traumę, ma rodziców, zresztą osoby wykształcone, bo byli to lekarze, pijących niestety. Na całej jej teraźniejszości cieniem kładzie się to tragiczne dzieciństwo, ale jest tu wskazówka, co zrobić, że nie można żyć przeszłością, trzeba patrzeć przed siebie. Nie jest to łatwe i stąd terapie, stąd grupy wsparcia. Samemu jest bardzo ciężko rozliczyć się z tą przeszłością. Bohaterka to zrobiła, ponieważ miała grupę naprawdę wspaniałych przyjaciół, grupę wsparcia i skorzystała z tej terapii.
Wielu pisarzy zwłaszcza, kiedy nowa książka się ukazuje, mówi, że nienawidzi tej książki i nie może już jej czytać. Dzisiaj podczas spotkania Pan dyrektor, Krzysztof Zygma, razem z żoną czytali fragmenty Pani książki. Czy ta książka w ustach innych osób nabiera całkiem innego waloru, żyje na nowo?
Bardzo dziękuję Panu dyrektorowi za organizację tego spotkania i Pani Joli Dąbrowskiej, Pani Anicie Pawlak-Zygma, bo świetnie to zrobili. Ja z przyjemnością słucham, jak ktoś czyta moje teksty czy wiersze, czy to prozę, naprawdę bardzo lubię.
W tym stwierdzeniu jest dużo prawdy. Zanim odda się książkę do druku, przechodzi ona korektę, te wszystkie redakcje. Czasami w krótkim czasie muszę ją kilka razy przeczytać, to później rzeczywiście mam trochę tego tekstu dosyć, ale z przyjemnością wracam do książki za jakiś czas, musi troszeczkę czasu minąć, natomiast bardzo lubię słuchać, jak ktoś czyta.
Drodzy czytelnicy,
Wyruszcie razem z bohaterką do malowniczej Bystrzycy Kłodzkiej na spotkanie miłości. Zachęcam do tego, aby sięgnąć do tej książki, być może wam się spodoba, być może znajdziecie w niej coś, co was poruszy, wzruszy, co wam pomoże. Możecie również napisać na ten tajemniczy adres mailowy, który jest zamieszczony na końcu książki. Czekam na każde wiadomości - mówi Elżbieta Stępień, autorka serii „Czego nie wiesz o Aniołach”.
Napisz komentarz
Komentarze