Wszystko po to, aby aktywizować osoby pozostające bez pracy i prawa do zasiłku. Uczestnictwo w nim daje możliwość nabrania doświadczenia, zdobycia nowych umiejętności, nabrania pewności siebie. Program prac społecznie użytecznych miasto realizuje już od kilku dobrych lat, zwyczajowo ruszają one właśnie w kwietniu. Tak jak w latach poprzednich i tym razem we współpracy z Powiatowym Urzędem Pracy oraz Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej, który typuje osoby do wspomnianego programu. Udział w nim biorą bezrobotni mieszkańcy Bełchatowa, korzystające ze wsparcia MOPS-u, którym nie przysługuje prawo do zasiłku i które od dłuższego czasu – z różnych przyczyn – nie mogą znaleźć zatrudnienia.
W tym roku z prac społecznie użytecznych korzysta dziesięcioro bełchatowian. Będą oni pracować 10 godzin tygodniowo (maksymalnie 40 godzin w miesiącu). Oznacza to, że łącznie do końca września wypracują 2400 godzin. Swoją pracę będą wykonywa w dziesięciu miejskich placówkach. Mowa o ośmiu szkołach podstawowych, III LO oraz Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej. Do ich obowiązków będą należeć prace gospodarcze, porządkowe wewnątrz i na zewnątrz budynków szkolnych, drobne naprawy. Poza tym mogą być skierowani do wydawania posiłków uczniom w szkolnych stołówkach. W razie potrzeby będą też roznosić korespondencję na terenie miasta. Co ważne, wynagrodzenie, jakie będą otrzymywać jest nieopodatkowane i wynosi 12,20 zł za godzinę.
Realizacja tegorocznej edycji prac społecznie użytecznych kosztować będzie niemal 30 tys. zł. 40 proc. tej kwoty (czyli blisko 12 tys. zł) to koszty urzędu miasta. Pozostałe prawie 18 tys. zł pokryje zaś Powiatowy Urząd Pracy w Bełchatowie.
Napisz komentarz
Komentarze