Jaki jest cel zorganizowania tego pikniku?
Organizujemy piknik przy ognisku. Jest to projekt, który napisałyśmy do Urzędu Gminy i dostaliśmy na to fundusze. Organizujemy to dlatego, ponieważ chcemy przybliżyć dawniejsze zwyczaje, ludzi pracujących na wsi. Pokazać, jak to bywało dawniej na wsi, jak pracowali, jak zbierali zborze, jak darli pierze, czy jak zbierali ziemniaki i piekli je później w ognisku - tłumaczy Aniela Biernacka Prezes Stowarzyszenia Kobiet Kietlina.
Piknik miał formę otwartą, każdy mógł na niego przyjść. Jego podstawowy cel, to pokazanie młodemu pokoleniu, jak to dawniej bywało na wsi, ponieważ młodzi ludzie, nie mają z tym już styczności, a nawet jeśli mają, to dzisiejsze rolnictwo i praca w polu, diametralnie różni się o tego, jak to wyglądało kilkadziesiąt lat temu. O tym wszystkim opowiadali starsi mieszkańcy Kietlina.
Dobrze, że istnieje takie stowarzyszenie, jak Stowarzyszenie Kobiet Kietlina, które kultywuje naszą tożsamość i pamięć o obyczajach, naszych polskich zwyczajach i tradycjach. Jak widzimy, łączą one pokolenia. Są tu i dzieci młodsze i troszeczkę starsze i młodzież, ale są też dorośli i seniorzy.
Dzieje się tak, dzięki Kołom Gospodyń Wiejskich, gospodarnym kobietom, wyjątkowym, którym się che wracać do korzeni i myślę, że odradza się to w naszym społeczeństwie i oby było tego jeszcze więcej, bo nie możemy zapomnieć skąd pochodzimy, jaka jest nasza historia, jaka jest nasza przeszłość i obyczaje, bo dzięki temu możemy budować pewne rzeczy związane z teraźniejszością – mówi Anna Milczanowska Poseł na Sejm RP
No właśnie, teraz podstawowe pytanie. Jak to było w dawnych czasach? O tym opowiedzą seniorzy z Kietlina, którzy najlepiej przekażą historię młodym pokoleniom.
Pamiętam swój dom. Był strzechą kryty, to znaczy słomą i co jakiś czas trzeba było go poprawiać. Ktoś, kto się znał na tym, robił wiązania na dachu, ale słoma musiała być prosta. A prostą słomę uzyskiwało się od kosy. Kosili mężczyźni, a kobiety za nimi zbierały sierpy. Żeby było lżej, podbierały sierpem. I wiązały to w snopki.
Było wesoło. Po wykopkach, czy po żniwach, potańcówki były na podwórku. Na patykach zagrali i już by się tańcowało - mówi Longina Bartek Mieszkanka Kietlina.
Napisz komentarz
Komentarze