Dzisiejszym gościem programu „Najlepsi z najlepszych” jest gwiazda wysokich lotów, i to dosłownie, Piotr Grabowski, Mistrz Świata we wsadach do kosza. Zanim porozmawiamy o tym, jak to jest być najlepszym na świecie, zacznijmy od tego, jak się zaczęła przygoda z koszykówką? – pyta Radosław Sandelewski
Żeby zostać Mistrzem Świata we wsadach do kosza, musiało mi się nie udać w klasycznej koszykówce. Na początku chciałem być wielkim koszykarzem, chciałem grać w NBA, miałem wielkie marzenia. Niestety, po 2/3 latach gry w koszykówkę nie szło mi to najlepiej, ale nadal kochałem i stwierdziłem, że muszę coś zmienić. Padło na wsady do kosza. W ten sposób już 8 lat są ze mną te wsady do kosza – mówi Piotr Grabowski, Mistrz Świata we wsadach do kosza
Czym różni się trenowanie koszykówki od trenowania wsadów? Na co kładzie się największy nacisk?
Można powiedzieć, że to są podobne dyscypliny, jednak pod względem treningów są to totalnie różne dyscypliny. W koszykówce trzeba biegać od kosza do kosza. Tutaj trzeba się skupić tylko na wykonaniu tego wsadu, na krótkim sprincie do kosza i na wykonaniu skoku, więc można powiedzieć, że pod względem treningu są naprawdę duże różnice.
Jak wygląda taki trening?
W większości czasu ten trening pochłania u mnie siłownia. Jest to typowo trening siłowy, wymieszany z treningiem plyometrycznym. Później jest to trening typowo na hali, skupiony na skakaniu, nauce wszystkich ewolucji z piłką za plecami, pod nogą itd.
Teraz to najważniejsze pytanie – Jak to jest być mistrzem świata? Mistrzem świata, nie powiatu, województwa, czy nawet kraju, nie umniejszając zwycięzcom w tych kategoriach w różnych dyscyplinach, ale najlepszym na świecie?
Smakuje to bardzo fajnie, szczególnie gdy na takich zawodach faktycznie są ci najlepsi na świecie. Oglądając to z pozycji komputera może się to wszytko wydawać łatwe, ale będąc na takich zawodach, gdzie jest stres, gdzie jest ograniczona ilość czasu, bo na wsad mamy 75 sekund, tylko 3 próby, pokazania w dzień mistrzostwa wszystkiego, co najlepsze, wyciągnięcie całego siebie, aby wykonać najlepsze wsady, jakie się ma, to jest naprawdę bardzo trudne, ale niesamowite uczucie.
Oprócz Mistrzostwa Świata wpadł również rekord Guinnessa?
Ustanowiłem nowy rekord Guinnessa, który jeszcze nigdy nie został wymyślony, bo przypomnijmy, klasycznie kosz ma wysokość 3,05. Postanowiłem, że wykonam wsad na koszu 3,20 i to jeszcze pod nogą. 15 cm różnicy - może wydawać się, że jest to mało, ale pod względem wsadów, pod względem wyskoku to jest bardzo dużo. Często 2/3 cm robi przeogromną różnicę i przeogromną trudność we wsadach, a 15 cm to już jest kosmos, można powiedzieć.
Mistrzostwo Świata otworzyło Ci jakieś dodatkowe drogi? Korzystasz dzięki temu z życia? Podróżujesz, zwiedzasz?
W większości zwiedzam lotniska. Często jestem za granicą 3/4 dni i mam mało czasu. A jeśli już mam czas, jestem skupiony na zawodach i to skupienie tak pochłania mi czas i energię, że nie mam czasu i chęci na to, żeby zwiedzać. Skupiam się bardziej na tym, żeby wygrać zawody.
Czyli mówimy również o wyrzeczeniach?
Oj, bardzo dużo wyrzeczeń. Ja na wakacjach nie byłem od 6 lat (śmiech)
Czego życzyć mistrzowi?
Zdrowia. Zdrowie wystarczy.
Napisz komentarz
Komentarze