Czy ludzka bezmyślność ma jakieś granice? Gdzie jest granica tego, co ludzie mogą bezkarnie robić? Już kiedyś pisaliśmy o tym, że na cmentarzach w Radomsku ludzie umyślnie zatruwają drzewa. Wydawało się, że z tym tematem nie będziemy mieli już więcej do czynienia, że udzie się opamiętali. Nic bardziej mylnego. Kolejny raz, nieznany sprawca dopuścił się tego bezmyślnego czynu, zatruwając najstarszą tuję w Radomsku.
Statystyki nie kłamią. Przez ostatnie lata, jedno drzewo rocznie jest zatruwane na cmentarzach Starym i Nowym w Radomsku. Niestety w tym roku znowu mamy tren przypadek, kiedy jakaś osoba, którą omijają wszelkie normy zachowań, czyni takie coś, robi nawiert i zatruwa drzewo w znajomy wszystkim sposób, doprowadzając do jego zniszczenia – mówi Dendrolog Ernest Rudnicki.
Omawiany dzisiaj przypadek, mówi o zatruciu drzewa posadzonego w 1938 roku na Starym Cmentarzu w Radomsku. Niestety połowa drzewa jest już martwa. Czy da się je uratować?
W tej chwili sytuacja jest ciężka. Jeśli chodzi o jej stan zdrowotny, to połowa drzewa już nie żyje. Przez to, że połowa pnia jest martwa, transport wody i cukrów jest właściwie zahamowany w połowie pnia. Widać to najlepiej po koronie drzewa. Gałęzie po jednej stronie drzewa są już całkowicie martwe – dodaje Dendrolog.
Obecnie w kancelarii cmentarzy opracowywane jest pismo, które zostanie złożone do prokuratury w Radomsku. Na tym piśmie, będą wskazane osoby, które mają groby graniczące w zasięgu około 10 metrów od tego drzewa. Te osoby będą przesłuchiwane pod kątem zatrucia.
W planach jest również założenie monitoringu 360 stopni w okolicach grobu żołnierzy. Sprawcy zatruta drzewa grozi kara w wysokości blisko 70 000 zł.
Napisz komentarz
Komentarze