Uczestnicy barwnego korowodu przeszli ulicami: al. Wyszyńskiego, Lipową, Pileckiego, Rodziny Hellwigów i Kościuszki, by dojść do ogrodów parafialnych kościoła farnego pw. NNMP. Po drodze było także kilka przystanków, na których odegrane zostały jasełkowe sceny: „Zapowiedź Światła: Zwiastowanie”, „Przebudzenie pasterzy: Wstańcie, chodźmy”, „Trzej Mędrcy ze Wschodu: Idziemy za światłem”, „Kolęda dla wracających” oraz „Pokłon Dzieciątku”.
Jaka tak naprawdę jest istota tego święta?
Przede wszystkim jest to festiwal radości. Jest to święto objawienia Pana Boga i dzięki temu wiemy, że wychodzimy z tą radością do całego świata. Trzej Królowie symbolizują wszystkie narody, wszystkie pokolenia, wszystkie różnice pokoleniowe. Przychodzimy tutaj razem, żebyśmy zgromadzili się w tej przestrzeni, by cieszyć się zbawicielem.
6 stycznia, to również jest również dzień misjonarzy, tych wszystkich, którzy głoszą Pana Jezusa na antypodach świata. My, poprzez swoje świadectwo wychodząc na ulicę, również chcemy być tymi misjonarzami, którzy w naszej przestrzeni, w naszej codzienności świadczą o Chrystusie – mówi ks. Krzysztof Pietrzak, wikary w parafii NMP Nieustającej Pomocy w Bełchatowie.
Coś, co zdecydowanie jest najpiękniejsze w Orszaku Trzech Króli, i co było doskonale widać w Bełchatowie, to fakt, że udział biorą w nim całe pokolenia, to wydarzenie łączy pokolenia. W Orszaku biorą udział całe rodziny, dziadkowie, rodzice, i małe dzieci, które często biorą udział w orszaku pierwszy raz w swoim życiu.
Napisz komentarz
Komentarze