Nigdy nie wiemy, kiedy przydarzy nam się wypadek i będziemy potrzebowali specjalistycznej pomocy. Dobrze jest wtedy mieć świadomość, że trafiliśmy w dobre ręce. O takim szczęściu w nieszczęściu może mówić pewna młoda kobieta, która w pracy na radomszczańskiej Strefie Przemysłowej doznała ciężkiego wypadku.
Było to zdarzenie na Strefie Przemysłowej naszego miasta. Jedna z kobiet doznała bardzo poważnego urazu. Została oskalpowana w wyniku tego, że maszyna produkująca pewne elementy tekturowe, wciągnęła do środka włosy. Kobieta została przewieziona do naszego szpitala. W wyniku podjętych działań, w trybie pilnym została przewieziona do specjalistycznego ośrodka, celem zabezpieczenia tego urazu. Dziś wiemy, że kobieta ta przeszła pomyślnie zabieg operacyjny ponownego wszczepienia skalpu. Czuje się dobrze i dzięki informacjom przekazanym Narodowego Instytutu Onkologii w Gliwicach wiemy, że ta pacjenta dzięki działaniom naszego Zespołu Ratownictwa Medycznego, czy też Szpitalnego Oddziału Ratunkowego oraz lekarzy chirurgów z Oddziału Chirurgicznego, została uratowana – mówi Przemysław Drozdek, kierownik kancelarii w Szpitalu Powiatowym w Radomsku.
Szczegółowo o całej akcji ratowniczej opowie dr Paweł Orzechowski, który udzielał kobiecie pomocy
Na SOR została przywieziona karetką młoda kobieta, z oskalpowaną przez maszynę głową. Tam przyjął ją mój kolega chirurg, dr Wieńczysław Krawczyk. Szybko rozeznał temat, że jest to poważny uraz, powiadomił mnie, ja miałem dyżur na Oddziale Chirurgii. Przygotowaliśmy blok operacyjny, żeby tam ją wstępnie zaopatrzyć w znieczuleniu ogólnym. Chora na SORZE była przytomna, miała podane przez zespół ratunkowy leki przeciwbólowe, a skalp głowy mieli zabezpieczony, w opakowaniu przywieźli ze sobą.
W momencie, kiedy mój kolega udawał się już z chorą na blok operacyjny, powiadomił mnie telefoniczne, żebym poszukał kontaktu z jakimś ośrodkiem replantacyjnym. Rozpocząłem poszukiwania w Internecie, żeby szybko zdobyć dane placówek, które się tym zajmują i móc szybko się z nimi skontaktować. Wpisałem hasło replantacja, otrzymałem adresy placówek, które zajmują się replantacją kończyn, czyli to nietrafione dane. Wpisałem hasło replantacja skalpu, żeby zdobyć choćby podstawowe informacje o postępowaniu w takim przypadku. Natrafiłem na artykuł z jakiejś gazety śląskiej, opisujący powodzenie w tym zakresie, powodzenie operacji replantacji skalpu u dziecka. Było tam wymienione nazwisko Profesora Adama Maciejewskiego i nazwa kliniki. Posługując się tymi danymi, znalazłem stronę Kliniki Chirurgii Onkologicznej i Rekonstrukcyjnej w Gliwicach z danymi kontaktowymi. Zadzwoniłem do lekarza dyżurnego tej placówki, przedstawiłem, że mam właśnie taki przypadek urazu. Dowiedziałem się, że mieli powodzenie w tym zakresie i zapytałem, czy mogliby przejąć opiekę nad chorą. Doktor powiedział, że wstępnie tak, ale musimy jeszcze akceptacje profesora za kilka godzin uzyskać. Zapytałem się go, jak należy postąpić, jak zabezpieczyć skórę do dalszych procedur, udzielił mi instrukcji. Następnie udałem się na blok operacyjny, wspólnie z kolegą chirurgiem z SOR-u umyliśmy skalp, sterylnym płynem infuzyjnym, zapakowaliśmy w sterylne opakowanie, do pojemnika z wodą i lodem, tak aby przebywał w odpowiednich warunkach i nie tracił właściwości życiowych, żeby był w jak najlepszym stanie do replantacji.
Chora była już znieczulona ogólnie. Zaopatrzyliśmy ranę głowy, tak żeby zabezpieczyć ją przed dalszym uszkadzaniem, przed krwawieniem. Potem chora wróciła już na odział, gdzie się wybudziła. Po operacji rozmawiałem z nią, poinformowałem ją o dalszym planie o tym, że będzie przewożona do Gliwic. Poinformowałem ją, że nie ma uszkodzonych oczu, bo miała opatrunek również na twarzy, więc mogła być przerażona tym, że nic nie widzi. Przybył jej mąż, poinformowałem go o urazie, o dalszym planie, dałem mu również możliwość, żeby porozmawiał z żoną.
Rano o godzinie 8, mój kolega odbył telefonicznie rozmowę z profesorem, z kliniki w Gliwicach, uzyskał akceptację i zespół ratunkowy karetką z lekarzem, przewiózł chorą do Gliwic – mówi dr Paweł Orzechowski Lekarz Specjalista Chirurg.
Wiemy, że pacjentka, przechodzi proces rehabilitacji, powoli wracając do zdrowia. Czy jest to dla Pana osobiście, jaki dla całego szpitala, powód do dumy, radości, że w sposób właściwy, pomogliście tej kobiecie i z pewnością przyczyniliście się do tego, że łatwiej będzie pacjentce przechodzić proces rehabilitacji?
Dla mnie osobiście jest to duża radość i satysfakcja, bo ta kobieta uniknęła wielu cierpień. Ma możliwość w miarę normalnego życia. W pracy zawodowej jest to również jeden z niewielu takich namacalnych momentów, kiedy można się cieszyć, że ta praca przynosi korzyści ludziom, czasami nawet spektakularne korzyści. Oczywiście to jest również taka sytuacja, która stawia w dobrym świetle naszą pracę. Jestem przekonany, że na wszystkich etapach pomocy, każdy wykonał solidną robotę i dzięki temu to zaowocowało taką dużą korzyścią dla chorej – dodaje dr Paweł Orzechowski, Lekarz Specjalista Chirurg.
Narodowy Instytut Onkologii w Gliwicach poinformował, że pacjenta przeszła pozytywnie reimplantacje i powoli przechodzi proces rehabilitacji. Instytut podkreśla, że w dużej mierze pomyślność operacji, to zasługa Szpitala Powiatowego w Radomsku i ich odpowiedniej pierwszej pomocy i dobremu zabezpieczeniu skalpu.
Obu placówkom gratulujemy dobrze wykonanej pracy, a pacjentce życzymy szybkiego powrotu do zdrowia.
Napisz komentarz
Komentarze